‚Nie jest tak, jak ty powiadasz, lecz sam sobie to wymyśliłeś’
Posłuchaj lub pobierz mp3:
„Nie jest tak, jak ty powiadasz, lecz sam sobie to wymyśliłeś” – Nehemiasza rozdział 6 werset 8
Kontynuujemy rozważanie księgi Nehemiasza rozdziału 6. Tak jak wczoraj zwróciliśmy uwagę, obcy cztery razy usiłowali skłonić Nehemiasza do przyjścia do nich na spotkanie, a on cztery razy im odmawiał. Było tak jednak nie tylko ze względu na wagę dzieła, jakie wykonywał. Werset 2 podaje także dodatkową informację: „(…) Lecz oni zamierzali wyrządzić mi krzywdę” – innymi słowy, Nehemiasz dostrzegł, że tak naprawdę oni jedynie szukali pretekstu, jakim miała być narada na neutralnej ziemi, w wiosce oddalonej o ponad 30 kilometrów od Jeruzalem, aby podczas jego nieobecności móc obezwładnić garnizon Izraelitów i zniszczyć praktycznie już ukończone dzieło, albo też zabić go podczas narady. A może nawet jedno i drugie jednocześnie.
Wersety 5-7: „(5) Wtedy Sanballat przysłał do mnie znów po raz piąty sługę swego z listem otwartym. (6) W nim napisano: Wśród pogan – jak Gaszmu donosi – krąży taka pogłoska: Ty i Żydzi zamierzacie zbuntować się; dlatego ty odbudowujesz ten mur; ty miałbyś zostać ich królem; a taka również pogłoska, (7) że nawet zamówiłeś proroków, aby ogłosili o tobie w Jerozolimie: (…)”
Gdy wrogowie zobaczyli, że Nehemiasz nie daje się nabrać na ich podstęp, to uciekli się do starej i sprawdzonej broni, jaką jest oszczerstwo. Aby osiągnąć swój cel wysilili się na pewną dozę wyrafinowania – nie oskarżyli Nehemiasza wprost, że pragnął schwycić władzę i uczynić się królem Izraelitów, a Jeruzalem swoją stolicą, oraz, że miał potajemnie wynajmować ludzi, którzy by mówili o nim przychylnie wśród ludu – lecz wysłali list otwarty, w którym oznajmili, że o tym wszystkim mówi się już powszechnie w całym narodzie, że jest to „tajemnicą poliszynela”. Do tego, żeby ów list zyskał swego rodzaju osobowość i moc, dodali, że nie mówią sami od siebie, lecz, że to pewien Gaszmu takie plotki roznosi.
Cdn. wersetu 7 „(…) Król jest w Judzie. Oczywiście, dowie się o tym król. Toteż przyjdź na wspólną naradę!”
Sanballat wysłał mu tą wiadomość w formie grzecznościowej, tak jakby był jego przyjacielem i miał na względzie jego dobro – że te plotki na pewno dojdą do króla, więc będzie to dla niego powodem kłopotów, jak król się dowie, że Nehemiasz próbuje obwołać się królem Izraelitów, żeby przyjechał więc na tą naradę, wytłumaczył się, obronił, zbił te oszczerstwa, które są o nim rozsiewane przez tego podłego Gaszmu.
Wersety 8 i 9: „Lecz ja przesłałem mu taką odpowiedź: Nie jest tak, jak ty powiadasz, lecz sam sobie to wymyśliłeś. (9) Oni wszyscy bowiem nas straszyli, bo myśleli o nas: Zniechęcą się do tej pracy, tak że nie zostanie ona wykonana. (…)”
Nehemiasz jednak nie dał się oszukać – odesłał Sanballatowi odpowiedź, która dotykała sedna: „Nie jest tak, jak ty powiadasz, lecz sam sobie to wymyśliłeś” – krótko, na temat i bez wciągania się w dyskusję i tłumaczenia, „że nie jest wielbłądem”. Zrozumiał on, że cała ta sprawa miała ewidentnie na celu wzniecenie niepokoju wśród Żydów i zniechęcenie ich przez to do ukończenia pracy – wmówienie im przez ów list otwarty (a nie prywatny, tylko do jego wiadomości), że Nehemiasz przywłaszcza sobie władzę, której nie dostał i odciągnięcie ich serc od niego i sprawy, jaką reprezentował i jakiej wykonania dopilnowywał.
Jakże okrutne są niezliczone metody oszczerstwa! Jak przeciwne są wszystkiemu, co prawe, nie mówiąc już o najwyższym ze wszystkich standardów: miłości chrześcijańskiej! A jednak, mimo to jakże często lud Boży jest wciągany w pułapkę przez ducha oszczerstwa. Jak poważne są krzywdy wyrządzane w ten sposób; jak bardzo nieznośną jest wynikająca z tego niesprawiedliwość, i… jak straszna odpowiedzialność, jaką ponoszą oszczercy! Z pewnością ci, którzy oddają swe usta na służbę oszczerstwu, tym samym otwierają swoje serca dla Przeciwnika. Obmowa jest potępiana nie tylko w Piśmie Świętym, ale także przez wszystkich szlachetnych mężczyzn i kobiety, w tym nie tylko przez chrześcijan, ale i przez pogan.
Cdn. wersetu 9: „(…) A teraz, [Boże], dodaj mi odwagi!”
Nawet wtedy, kiedy życie Nehemiasza było zagrożone – bo gdyby król uznał, że te pogłoski są prawdziwe, to mógł nie tylko odebrać mu jego urząd, ale też skazać go nawet na śmierć, nawet wtedy, jego świadomość Boskiego kierownictwa oraz swej lojalności wobec Boga nie pozwalała mu się bać.
I my też wyciągnijmy z tego lekcję – choć wrogowie mogą wymyślać niestworzone rzeczy na nasz temat, my trwajmy przy Panu i nie odpłacajmy złem za złe. W razie potrzeby spokojnie odrzućmy oskarżenia, i naśladując wzór naszego Pana, powierzmy naszą sprawę Temu, który sprawiedliwie sądzi: 1 Piotra rozdział 2 werset 22 i 23: „(22) Który grzechu nie popełnił, a w jego ustach nie znaleziono podstępu; (23) Który, gdy mu złorzeczono, nie odpowiadał złorzeczeniem, gdy cierpiał, nie groził, ale powierzył [sprawę] temu, który sądzi sprawiedliwie”.