Jego cechy samolubne: aprobatywność – cz. 2: Pragnienie czynienia siebie przyjemnym dla innych (1 z 3)
Aprobatywność, to taka niższa pierwszorzędna samolubna cecha charakteru, która wynika z działania zamiłowania do dobrej opinii u innych (pragnienia aprobaty innych osób, zrozumienia i dobrej opinii u nich, a także związanego z tym pragnienia czynienia siebie przyjemnymi dla innych). Dziś zajmiemy się jej drugą częścią, która jako taka bywa nazywana także sympatycznością lub zgodliwością, zdefiniujemy ją oraz zobaczymy jaką ona jest u człowieka, natomiast w dwóch kolejnych odcinkach – jaką jest ona u Boga.
Określając ją w ten sposób nie mamy przez to na myśli cechy, która sprawia, że ludzie we wszystkim się zgadzają z innymi, ponieważ taka cecha taka wcale nie jest ani łaską ani zaletą (a przynajmniej najczęściej nią nie jest), a często staje się nawet jej przeciwieństwem, wadą. Okazywanie jej dowodzi, że jej posiadaczowi brakuje niezależności myślenia, odczuwania i woli. Dowodzi, że jest on służalczy i zniewieściały, nie posiada odwagi ani zdecydowania, jak również niezależności. Uważamy takich za echo. W religii są oni pod władzą księży, w polityce są dyrygowanymi, w świecie pracy są niewolnikami, w biznesie – pozbawionymi wpływu/zerami, w państwie zniewolonymi, w rodzinie pantoflarzami – słowem Piętaszkami Robinsona Crusoe.
Aprobatywność w jej drugiej, rozważanej przez nas obecnie części, jest cechą, przez którą czynimy siebie przyjemnymi dla innych. Nasze słowa, spojrzenia, czyny i sposób bycia są dla nich przyjemne. Jesteśmy ujmujący. Z łatwością docieramy do dobrych cech innych. Myślą oni o nas jako o miłych, cieszą się naszym towarzystwem i swobodnie się z nami czują. Łatwo ulegają naszym racjom. Nasze miłe zachowanie koi tych, z którymi się stykamy. Tam, gdzie inni wzbudzają gniew, wściekłość, oburzenie i smutek, my uspokajamy, łagodzimy, uśmierzamy, jednamy i cieszymy. Wiemy, jak unikać niezgodliwości; wiemy, czego używać jako służącego zgodliwości. Jesteśmy tak bardzo ujmujący, że fascynujemy i zdobywamy nawet przeciwników. Wiemy, w jaki sposób mówić tak, by usunąć żądło z nieprzyjemnych rzeczy, jakie niekiedy musimy wypowiedzieć. Uprzejmym sposobem udzielenia niezbędnego napomnienia często zdobywamy serce czyniącego zło. Jesteśmy błogosławieństwem dla płaczących i uciśnionych, a wiernych przyjaciół robimy sobie nawet z tych, którzy z natury nie mają skłonności do przyjaźni.
Cecha ta, gdy jest odpowiednio kontrolowana przez wyższe pierwszorzędne łaski, jest jedną z najbardziej pożytecznych niższych pierwszorzędnych cech charakteru, szczególnie w kontaktach z naszymi znajomymi, przyjaciółmi i sąsiadami.