Jego cechy samolubne: aprobatywność – cz. 2: Pragnienie czynienia siebie przyjemnym dla innych (2 z 3)

Jego cechy samolubne: aprobatywność - cz. 2: Pragnienie czynienia siebie przyjemnym dla innych (2 z 3)U Boga ta część aprobatywności – sympatyczność / zgodliwość jest wybitna. Nie posiada On tych cech, które prowadzą do niesympatyczności, a w doskonałości posiada te, które prowadzą do sympatyczności. Bóg nie jest swarliwy. Gdzie w Biblii lub poza nią znajdziemy na to dowód? Wszędzie podaje On Swe myśli cierpliwie i spokojnie. Nie jest kłótliwy. Na próżno przeszukiwalibyśmy Pismo Święte i historię, by znaleźć u Niego kłótliwość. Nie wdając się w spory, w logiczny sposób przedstawia Swe myśli na omawiane przez Siebie tematy. Nigdy nie lży Swych przeciwników, choć niekiedy mówi o nich niepochlebne rzeczy. Nieprzyjemne prawdy podaje jednak tak łagodnie, jak to jest możliwe.

Sprzeciwiał się faraonowi, jednak bez zajadłości, ośmieszania czy obelg. Użył Swych posłańców, by ogłosili potop za dni Noego; aniołów, by uchronili Lota i jego rodzinę przed zbliżającą się zgubą Sodomy; Mojżesza i Aarona, by zapowiedzieli koniec Egipcjanom; anioła, by zniszczył asyryjskie wojska; proroków i Jezusa, by zapowiedzieli upadek Jerozolimy oraz wiernych, by ogłosili zniszczenie drugiego, „obecnego złego” świata. Nikogo z nich nie upoważnił do używania zniewag czy obelg. Prorokując o odpowiednich nieszczęściach, Sam używał raczej stonowanego języka, a Swym posłańcom zalecił naśladowanie Swego przykładu.

Jak uprzejmie postępował z Abrahamem w Mamre, Jakubem w Betel, Mojżeszem na górze Horeb, z Jozuem przy Jordanie, z Gedeonem w domu Abiezera, Samuelem w Sylo, Dawidem w Betlejem, Salomonem w Gabaon, Eliaszem w Samarii, Izajaszem i Jeremiaszem w Jeruzalem, Danielem w Babilonie, Mardocheuszem, Ezdraszem i Nehemiaszem w Suzie, Jezusem w Nazarecie, Piotrem w Cezarei Filipowej, Pawłem w Damaszku i Janem na wyspie Patmos? W tym wszystkim był On ujmująco uprzejmy. A gdy przyjrzymy się Jego postępowaniu z Polikarpem, Ireneuszem, Tertulianem, Ariuszem, Klaudiuszem z Turynu, Berengariuszem z Tours, Piotrem Abelardem, Arnoldem z Brescii, Waldo, Marsyliuszem, Taulerem, Wiklifem, Husem, Weselem, Wesselem, Savanarolą, Lutrem, Zwinglim, Hubmaierem, Servetem, Cranmerem, Brownem, Foxem, Wesleyem, Stonem, Millerem, Russellem i wszystkimi innymi świętymi, mniej znaczącymi od nich, jednak wiernymi Mu – zauważamy w jak ujmujący sposób postępował On z nimi.

W naszych własnych doświadczeniach z Nim przekonaliśmy się, że jest On szczytem uprzejmości. Szczodrze udziela i nie wypomina. Jak dobrotliwy i uprzejmy był wobec nas, gdy wyprowadzał nas z grzechu do stanu pokuty i wiary w celu usprawiedliwienia! Jak niewymownie ujmujący był On, oświecając nas w naszej ignorancji i udzielając nam hojnie, bez wypominania i bardzo łaskawie Swej wszechogarniającej, zadowalającej umysł i kojącej serce prawdy!

Jak ujmująco zdobywał tych, którzy mieli stanowić Oblubienicę Jezusa (Psalm 45 wersety 11 i 12): „Słuchajże córko, a obacz, i nakłoń ucha twego, a zapomnij narodu twego i domu ojca twojego. A zakocha się król w piękności twojej, albowiem on jest Panem twoim; przetoż kłaniaj się przed nim”! Czy propozycja małżeństwa kiedykolwiek była ubrana w bardziej łaskawe i ujmujące słowa? Właśnie tak zdobywał Oblubienicę dla Jezusa i z pewnością bardzo uprzejmie prowadził ją do domu Oblubieńca, jaki przygotowywał dla niej w Wieku Ewangelii. Jakże uprzejmy był Jego duch, słowa, czyny i sposób bycia, gdy dawał im ślubny prezent w postaci słyszących uszu, pracujących rąk, ozdobnej woli oraz przepięknej zaręczynowej szaty świętości, i gdy nam daje podobne prezenty?
Poprzednia stronaNastępna strona