Pytania i odpowiedzi: Czy Pan Bóg jest odpowiedzialny za dobro i zło tego świata?
Posłuchaj lub pobierz mp3:
Jakiś czas temu, w facebookowym komentarzu do jednego z odcinków serii „Życie i główne nauki Lutra”, pojawiło się pytanie związane z jedną z wypowiedzi Lutra. Myślimy, że temat jest na tyle interesujący, że postanowiliśmy się szerzej podzielić odpowiedzią na nie.
Pytanie brzmiało: „A jak to się ma do stwierdzenia Lutra, że Pan Bóg jest odpowiedzialny za dobro i zło tego świata?”
Co prawda do tej pory nie wiemy o jakie „to” chodziło, ponieważ w owym odcinku nie było nic, co mogłoby dotyczyć kwestii Bożej odpowiedzialności za zło i dobro, założyliśmy więc roboczo, że chodzi ogólnie o naukę o usprawiedliwieniu z wiary – i skupiliśmy się na odpowiedzi na istotę problemu.
Na początku warto zauważyć, że oryginalne słowa Lutra mają inny wydźwięk niż: „że Pan Bóg jest odpowiedzialny za dobro i zło tego świata”. Oryginalna wypowiedź Lutra brzmi bowiem następująco:
„Bóg jest autorem tego, co złe, jak również tego, co dobre a jak obdarza szczęściem tych, którzy na to nie zasługują, tak również faktycznie potępia tych, którzy nie zasługują na swój los” (De Servo Arbitrio, 7, 113 seq., cyt. P.F. O’Hare, [w:] Facts About Luther, TAN Books, 1987, s. 266-267).
Przy czym różnica między takimi wypowiedziami jest o tyle istotna, że słowa Lutra są odniesieniem do Izajasza rozdziału 45 wersetu 7: „Który czynię światłość, i stwarzam ciemności; sprawuję pokój, i stwarzam złe. Ja Pan czynię to wszystko” – przy czym (chociaż my nie zgadzamy się z Lutrem w tym zakresie w jakim odrzuca on istnienie wolnej woli) dla nas (niekoniecznie dla Lutra – mówimy o naszym zrozumieniu) jest kilka interpretacji tego fragmentu, które uważamy za możliwe:
Interpretacja 1)
w słowach „stwarzam zło” – chodzi o „naturalne katastrofy”, kształtujące ziemię póki praca odnośnie jej przyszłej niezmienności nie została zakończona. Są one złem, ale nie są one złe same w sobie – mogą jednak prowadzić do zła: np. trzęsienie ziemi do zniszczenia domów/życia/itd.
Interpretacja 2)
niektóre nowsze tłumaczenia oddają słowa tego wersetu jako „Ja stwarzam światło i tworzę ciemność, Ja czynię pokój i sprowadzam nieszczęście, Ja, PAN, czynię to wszystko” albo „Ja stwarzam światłość i tworzę ciemność, obdarzam szczęściem i zsyłam niedolę. Ja, PAN, sprawiam to wszystko” – co, zdaje się, bardziej jest zgodne z rozumieniem Lutra – że „a jak obdarza szczęściem tych, którzy na to nie zasługują, tak również faktycznie potępia tych, którzy nie zasługują na swój los” – przy czym to prawda, że na pierwszy rzut oka wydaje się to przypisywaniem Bogu niesprawiedliwości, ale myślimy, że pewne wersety Biblijne rozjaśnią i zharmonizują ten werset z innymi.
- po pierwsze: „wszyscy zgrzeszyliśmy” i jesteśmy w Adamie objęci wyrokiem śmierci (Rzymian rozdział 5 werset 12: „Dlatego jak przez jednego człowieka wszedł na świat grzech, a jako skutek grzechu śmierć, tak też śmierć dotknęła wszystkich ludzi, ponieważ wszyscy zgrzeszyli”, rozdział 3 werset 23: „Wszyscy bowiem zgrzeszyli i wszyscy są pozbawieni chwały Bożej”; rozdział 5 werset 23: „Gdyż zapłatą za grzech jest śmierć, lecz darem Bożej łaski jest życie wieczne w Chrystusie Jezusie, naszym Panu”) – zatem w istocie każda ilość czasu jaką żyjemy jest niczym niezasłużoną łaską, bo my nie mamy prawa do życia, i jeśli w trakcie tego życia są okresy gdy ludzie się czują szczęśliwi – to, generalnie rzecz ujmując, niczym na to nie zasłużyli.
- po drugie: ewangelia Mateusza rozdział 5 werset 45: „(44) Ja wam natomiast mówię: Kochajcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują. (45) Tak czyniąc, zachowujcie się, jak przystało na dzieci waszego Ojca w niebie. On sprawia, że słońce wschodzi nad złymi i dobrymi, a deszcz spada na sprawiedliwych i niesprawiedliwych.”
Czym ci źli i niesprawiedliwi zasłużyli na takie błogosławieństwa? Niczym. (Zresztą – dobrzy i sprawiedliwi też w istocie niczym na to nie zasłużyli). - po trzecie: ewangelia Łukasza rozdział 13 wersety 1-4: „(1) W tym czasie obecni tam pewni ludzie zaczęli Mu opowiadać o Galilejczykach, których krew Piłat zmieszał z krwią zwierząt składanych przez nich w ofierze. (2) Wtedy odezwał się do nich w te słowa: Czy myślicie, że ci Galilejczycy ucierpieli tak dlatego, że byli większymi grzesznikami niż wszyscy inni mieszkańcy Galilei? (3) Bynajmniej! Mówię wam, jeśli się nie opamiętacie, wszyscy podobnie poginiecie. (4) Albo czy myślicie, że tych osiemnastu, na których runęła wieża w Siloe i zabiła ich, byli bardziej winni niż pozostali mieszkańcy Jerozolimy? (5) Bynajmniej! Mówię wam, jeśli się nie opamiętacie, wszyscy tak samo poginiecie”.
Czy wszyscy z tych, o których mówił Jezus jakoś szczególnie bardziej „zasłużyli” na swój los niż inni? Nie – w tym być może niektórzy w ogóle osobiście nie zasłużyli na swój los – nie licząc tego, że i tak ciążył na nich wyrok śmierci odziedziczony po Adamie [ewangelia Jana rozdział 3 werset 18: „Kto wierzy w Niego, nie podlega potępieniu; a kto nie wierzy, już został potępiony, bo nie uwierzył w imię Jednorodzonego Syna Bożego”, albo, jak oddaje to inny przekład: „Ten, kto wierzy w Niego, nie stanie przed sądem; lecz na tym, kto nie wierzy, już ciąży wyrok [odziedziczony po Adamie], ponieważ odmówił wiary w imię Jedynego Syna Bożego”, gdyż, jak mówią Dzieje Apostolskie rozdział 4 werset 12: „I nie ma w nikim innym [prócz Jezusa Chrystusa] zbawienia, gdyż nie dano nam ludziom żadnego innego imienia pod niebem, w którym moglibyśmy być zbawieni”]. Adam dziedzicznie przekazał im jedynie takie prawo do życia jakie sam posiadał: obciążone wyrokiem śmierci, który miał zostać wykonany w nieokreślonym momencie w czasie trwania jednego „dnia” od momentu wejścia w stan grzechu (1 Mojżeszowa rozdział 2 werset 17: „Ale z drzewa wiadomości dobrego i złego, jeść z niego nie będziesz; albowiem dnia, którego jeść będziesz z niego, śmiercią umrzesz”; 2 Piotra rozdział 3 werset 8: „To jedno, kochani, miejcie na uwadze: U Pana jeden dzień jest jak tysiąc lat i tysiąc lat jak jeden dzień”; 1 Mojżeszowa rozdział 5 werset 5: „Adam przeżył dziewięćset trzydzieści lat — i umarł”; 1 Mojżeszowa rozdział 6 werset 3: „I powiedział PAN: Mój duch nie będzie na zawsze się spierał z człowiekiem, bo jest on ciałem [cielesny]. Będzie więc jego dni [maksymalnie około] sto dwadzieścia lat”).
W tym chyba zresztą najlepszym przykładem jest Jezus – który jako bezgrzeszny zdecydowanie nie zasłużył na potraktowanie go jako przestępcę i śmierć – a jednak Ojciec „wydał go na śmierć” za nasze grzechy (Rzymian rozdział 8 werset 32: „On, który nawet własnego Syna nie oszczędził, ale go za nas wszystkich wydał, jakżeby nie miał z nim darować nam wszystkiego?”) – z uwagi na większe dobro jakie miało z tego wyniknąć.
W kontekście nauki Lutra o usprawiedliwieniu – nikt niczym, cokolwiek by nie zrobił, nie zasłużył na to, by otrzymać usprawiedliwienie – jest to wielka i niczym niezasłużona łaska, a mimo to udostępniona ludziom na podstawie wiary w Chrystusa jako Zbawiciela – Rzymian rozdział 4 wersety 2-8: „(2) Jeśli Abraham został usprawiedliwiony dzięki uczynkom, to ma powód do chluby. Jednak nie tak było między Bogiem a nim. (3) Bo co czytamy w Piśmie? Abraham uwierzył Bogu i to mu uznano za sprawiedliwość. (4) Jeśli ktoś pracuje, nikt mu wynagrodzenia nie poczytuje za łaskę. Ono mu się należy. (5) Kto jednak nie pracuje, lecz wierzy Temu, który usprawiedliwia bezbożnego, temu wiarę uznaje się za sprawiedliwość. (6) Tak też Dawid opisuje szczęście człowieka, któremu Bóg przypisuje sprawiedliwość niezależnie od uczynków: (7) Szczęśliwi ci, którym przebaczono nieprawości i których grzechy zakryto; (8) szczęśliwy człowiek, któremu Pan nie przypisze grzechu”.
A czy jakieś większe dobro może wyniknąć z tego, że obecnie ludzkość doświadcza zła? Owszem – to jest lekcja dla ludzkości (i dla stworzeń jakie będą stwarzane w przyszłości) – czym jest zło, jakie są jego skutki, czym różni się od dobra, itd., pomaga to znienawidzić zło i umiłować sprawiedliwość (lub przeciwnie – pokochać bycie niesprawiedliwym). Oraz pozwala wyrobić w sobie charaktery znacznie „lepsze” – potrafiące się zachowywać właściwie nawet w złych okolicznościach; i tak dalej. Więcej na ten temat można przeczytać w serii: „Dlaczego kochający Bóg dozwolił na zło?”.
Czy jednak warto się starać tak właśnie „właściwie” zachowywać, skoro zło jest obecnie dozwolone? Malachiasza rozdział 3 wersety 13-21: „(13) Przykre jest to, co o Mnie mówicie – mówi Pan. – A wy zaraz pytacie: Cóż mówimy o Tobie? (14) Otóż mówicie, że nie ma sensu, aby służyć Bogu: Co nam z tego, że nakazów Jego zawsze słuchać będziemy i chodzić w szatach pokutnych przed Panem Zastępów? (15) Teraz raczej bezbożnych uznajemy za szczęśliwych bo złoczyńcom wiedzie się w życiu. Boga wystawiają na próbę, a jednak to im uchodzi bezkarnie. (16) Tak między sobą mówili ci wszyscy, co Pana się boją. I na wieść o tym wszystkim Pan ich wysłuchał. I na oczach Jego spisano to w księdze, w której znajdują się wszystkie wspomnienia o tych, co Pana się boją i czczą święte imię Jego. (17) W dniu mojego nadejścia – mówi Pan Zastępów – staną się moją szczególną własnością. Ja znów okażę im moją życzliwość, jak dobry ojciec względem posłusznego syna. (18) I znów sami zobaczycie różnicę między sprawiedliwym a niesprawiedliwym, między tym, co chętnie Bogu służy, i tym, co się przeciwko Panu Bogu buntuje. (19) I oto nadchodzi już dzień, który jest jak piec rozpalony i pełen ognia. Wyniośli i bezbożni w plewy się przemienią i wszystkich ich spali dzień, który nadchodzi – tak mówi Pan Zastępów. Nie pozostanie po nich ni korzeń, ni żadna gałązka. (20) Dla was zaś, co się mojego Imienia boicie, wzejdzie niebawem sprawiedliwości słońce, a jego skrzydła przyniosą wam wybawienie. Wychodzić będziecie na zewnątrz i skakać z radości jak cielęta, które wybiegły z zagrody. (21) W dniu mojego przyjścia będziecie deptać bezbożnych własnymi stopami i będą dla was niczym proch ziemi tak mówi Pan Zastępów”.
Interpretacja 3)
Nieco w harmonii z tym co powyżej powiedzieliśmy – warto naszym zdaniem zauważyć, że to co jest dobrem dla jednego, bywa złem dla drugiego. Na przykład: dla człowieka skrzywdzonego przez przestępcę, ukaranie przestępcy jest dobrem. Dla przestępcy ukaranie go za jego własny grzech – jest „złem”, jakie mu zostało wyrządzone, szczególnie wtedy, gdy w jego mniemaniu, nie zrobił nic „złego”, ale obiektywnie i zgodnie ze sprawiedliwością – oczywiście, że zrobił i poniósł za to sprawiedliwą karę. W tym kontekście „uczynienie pokoju” – przyjście Królestwa Bożego – będzie wielkim nieszczęściem dla Szatana, złych aniołów i wszystkich złych ludzi.
Warto także zauważyć, że coś, co początkowo wydaje się być złem, z późniejszej perspektywy może okazać się dobrem. Na przykład: rozmaite osoby w wyniku różnych przeszkód spóźniały się na transport na ważne wydarzenia, a poniewczasie okazywało się, że ten środek transportu miał wypadek. Inny przykład: nasi znajomi niedawno chcieli sprzedać dom letniskowy, a następnie mieszkanie, żeby zdobyć środki na zakup „normalnego” domu – ale ich dom letniskowy został kompletnie zalany w zimie – przez co zaczął wymagać generalnego remontu, co zmusiło ich do sprzedania jednak w pierwszej kolejności mieszkania. Podczas finalizowania sprzedaży notariusz tak bardzo przedłużał formalności i wychodził na długie okresy czasu, że zaczęli oni rozmawiać z nabywcami na tematy religijne – a ci zainteresowali się i od tamtej pory od kilku miesięcy regularnie uczęszczają na zebrania. Gdyby nie owo „zło”, które „przytrafiło się” naszym znajomym, prawdopodobnie by się nie spotkali z tymi nabywcami.
Natomiast jednym z biblijnych przykładów tego może być historia o wzbudzeniu Łazarza.
Ewangelia Jana rozdział 11 wersety 1-7 i 21: „(1) Był pewien chory, Łazarz z Betanii, miasteczka Marii i jej siostry Marty. (2) Chodzi o tę Marię, która później namaściła Pana pachnącym olejkiem i wytarła Jego stopy swoimi włosami. To właśnie jej brat Łazarz chorował. (3) Siostry posłały więc do Jezusa taką wiadomość: Panie, ten, z którym się przyjaźnisz, choruje. (4) Gdy Jezus to usłyszał, powiedział: Ostatecznie końcem tej choroby nie będzie śmierć, lecz objawienie chwały Boga. Za jej sprawą Syn Boży będzie uwielbiony. (5) Jezus zaś kochał Martę, jej siostrę i Łazarza. (6) Gdy więc usłyszał, że choruje, jeszcze dwa dni pozostał tam, gdzie przebywał, (7) a dopiero potem powiedział do uczniów: Chodźmy znów do Judei. (…) (21) Marta natomiast zwróciła się do Jezusa: Panie! Gdybyś tu był, mój brat by nie umarł”.
Czy to nie była prawda? Czy nie stało się pewne zło? W dodatku „z winy” Jezusa, który „nadmiernie” zwlekał? Jednak z szerszej perspektywy, miało się to okazać dobrem, jak to Jezus powiedział: „Ostatecznie końcem tej choroby nie będzie śmierć, lecz objawienie chwały Boga. Za jej sprawą Syn Boży będzie uwielbiony”.
Wersety 15 i 39-45: „(15) I cieszę się, że Mnie tam nie było, bo chodzi mi o was. Pragnę, byście uwierzyli. A teraz chodźmy do niego. (…) (39) Jezus polecił: Usuńcie ten kamień! Wtedy odezwała się Marta, siostra zmarłego: Panie! Będzie czuć, bo to jest czwarty dzień. (40) Jezus zwrócił się do niej: Czy ci nie powiedziałem, że jeśli uwierzysz, zobaczysz chwałę Boga? (41) Usunęli więc kamień. Jezus natomiast wzniósł oczy w górę i powiedział: Ojcze, dziękuję Ci, że Mnie wysłuchałeś. (42) Ja wiem, że Mnie zawsze wysłuchujesz, ale powiedziałem to ze względu na tłoczących się wokół mnie ludzi. Chcę, by uwierzyli, że Ty Mnie posłałeś. (43) Po tych słowach zawołał donośnym głosem: Łazarzu, wyjdź! (44) I umarły wyszedł. Jego nogi i ręce powiązane były pasami płótna, a twarz owinięta chustą. Jezus zwrócił się do przybyłych: Rozwiążcie go i pozwólcie mu odejść. (45) Po tym wydarzeniu wielu Żydów, którzy przyszli do Marii i widzieli, czego Jezus dokonał, uwierzyło w Niego”.
Z tej szerokiej perspektywy także owo tymczasowe dozwolenie na zło (na to by zapanował grzech i jego skutki) jakiego jesteśmy świadkami, okazuje się być wielkim dobrem – lekcją na nieskończone czasy, która nigdy więcej nie będzie musiała być powtarzana – a tylko przypominana i ukazywana – dla jakichkolwiek innych istot, jakie będą stwarzane i jakie będą zaludniać cały wszechświat.