Historia o Marii Jones i jej Biblii, cz. 1: Bo któż by wzgardził dniem małych początków?

Historia o Marii Jones i jej Biblii, cz. 1: Bo któż by wzgardził dniem małych początków?Pragniemy przedstawić interesującą i prawdziwą historię o Marii (Mary) Jones i Biblii. Maria Jones była pokorną i prostą dziewczyną pochodzącą z walijskiej wsi i zamieszkującą w jednym z najdzikszych regionów dziewiętnastowiecznej Brytanii – w Llanfihangel, w hrabstwie Merioneth, leżącym w północnej Walii.

Tam właśnie, 16 grudnia 1784 roku, Maria Jones urodziła się w rodzinie Jakuba i Marii Jones. Prosta, uboga chata tkacza wełny zbudowana pośród gór, skąd prymitywne drogi prowadziły (podobnie jak i dzisiaj) do mało uczęszczanych szlaków i wysoko położonych niebezpiecznych przejść, była prawie całkowicie odcięta od spraw otaczającego ją świata. Jednak niektóre dobre nowiny, dzięki łasce Bożej, docierały nawet do najbardziej odizolowanych obszarów. W owym czasie wielki kaznodzieja, Jan Wesley, rozpoczynał osiemdziesiąty pierwszy rok swego życia, a Jerzy Whitefield, inny uzdolniony kaznodzieja, współpracujący z nim na terenie Wielkiej Brytanii, nie żył już od prawie czternastu lat. Naśladowcy Whitefielda znani byli jako metodyści kalwinistyczni a w ich liczbie znaleźli się również Jakub i Maria Jones, pokorni i gorliwi członkowie niewielkiego zgromadzenia badaczy Biblii, które wspólnie odprawiało swe praktyki religijne w małym budynku przeznaczonym na spotkania zborowe w pobliżu Llanfihangel. Mała Maria wzrastała tam w wiedzy i miłości do Pana.

W owych czasach, pod panowaniem króla Jerzego III, złe rządy i zaniedbania w służbie religijnej spowodowały w Brytanii wiele zła a owe cieszące się złą sławą, lecz przyciągające swym blaskiem „pałace dżinu”, czyli gospody zapełniające miasta i wsie pijaństwem, stały się przekleństwem kraju. Biblie były rzadko spotykane i bardzo drogie, a ludność mówiąca językiem walijskim, odczuwając brak, domagała się wydanego drukiem Pisma Świętego. W rzeczywistości w większej części Anglii rozpalony był płomień nauk metodyzmu, rozpowszechnianych z gorliwością przez wędrownych kaznodziejów. Lud wzdychał do prawdy religijnej i bardziej sprawiedliwego sposobu życia, a wiele serc w umęczonym grzechem narodzie pod wpływem owego głoszenia nawróciło się do Boga i Chrystusa jako Zbawiciela. Jednakże nadal niewiele było egzemplarzy Biblii.

Kaznodzieje, którzy byli blisko ludu, obserwując to wielkie pragnienie duchowej Prawdy, słusznie domyślali się, że Pan przygotowywał jakąś wielką pracę. I rzeczywiście, badacze Biblii żyjący w naszych czasach wyraźnie rozumieją, że ówczesne warunki zwiastowały początek „czasu ostatecznego”, „czasu końca” (Daniela rozdział 11 werset 40: „W czasie końca zetrze się z nim król południa. Wtedy rozjuszony król północy wyruszy przeciwko niemu z wozami, jeźdźcami i wieloma okrętami. Wkroczy do ziem, zaleje je, przetoczy się przez nie jak powódź”; rozdział 12 wersety 4 i 9: „(4) Ale ty Danielu zamknij te słowa i zapieczętuj tę księgę aż do czasu ostatecznego. Wielu będzie przebiegać, a pomnoży się wiedza (…) (9) Wtedy odpowiedział: Idź, Danielu, bo te słowa są zamknięte i zapieczętowane aż do czasu ostatecznego”) i zapowiadały oczyszczenie świątnicy Pańskiej omówione u Daniela w rozdziale 8 wersetach 14-27, nawiązując do wielkiego żniwa Wieku Ewangelii, które miało osiągnąć swój punkt kulminacyjny w czasie ucisku.

Począwszy od 1799 roku nastąpił ogromny rozkwit wiedzy i rozwój udogodnień w masowym podróżowaniu jak i samego podróżowania, co opisane jest w proroctwie Daniela rozdziale 12 wersecie 4 (zacytowanym powyżej) i jak widzimy, wypełnia się w coraz większym wymiarze. Gdy przybliżył się ów czas mający wyraźnie prorocze znaczenie dla świata, w dalekim Llanfihangel urodziła się Maria Jones.

Ludzie rozrzuceni po zboczach i dolinach Walii nie mieli możliwości nauki i chociaż Maria dowiedziała się w młodości wiele o Biblii z opowieści swoich rodziców, oraz z zebrań poświęconych studiowaniu Biblii, na jakie uczęszczali, to nie umiała ani czytać, ani pisać. Była bystrym i poważnym dzieckiem a jej szacunek, jej powaga, i baczna uwaga skierowana na wszystko, co zostało powiedziane i zrobione, przynosiły radość wszystkim, którzy zgromadzali się, aby wielbić Boga. W 1794 roku, w odległości godziny drogi na piechotę, w Abergynolwyn, otwarto szkołę i tam Maria jako bardzo chętna uczennica uczyła się czytać i pisać…